Jak widzicie w końcu uzupełniłam rubrykę o mnie, i tak właśnie kiedyś byłam czarownicą. Ale nie taką jędzą na miotle z purchawym nosem. Byłam szamanką, leczyłam ziołami i parałam się lekkim czarostwem.
Do teraz mi zostało, posiadam chowańca (kota), interesują mnie zioła i ich właściwości, podczas pełni czuję przypływ sił. Najlepiej czuje się w lesie i przeżywam "duchowo" wiosnę. Możecie powiedzieć, że mam pomieszane w głowie, ale tak mam i już;)
Z takiej chęci dzielenia się sobą, zainteresowaniami, tworami i książkami założyłam nowego bloga: czarownicybzdetnik
Posta jeszcze brak, ale myślę, że już niedługo, być może dzisiaj naskrobię małe powitanie.
Zapraszam was do odwiedzin i czytania co w trawie, a szczególnie w książkach piszczy.
Dość wewnętrznych bzdurek, teraz czas na przepis.
Nawet kotka przywiał zapach:) |
Curry z odzysku (z mięsa rosołowego)
2 ugotowane udka z kurczaka (rosołowe)
30 dkg kalafiora
3 ziemniaki
2 łyżki klarowanego masła
3 ząbki czosnku
4 małe dymki
1 szklanka mleczka kokosowego
2,5 szklanki bulionu
1/2 szklanki passaty
2 łyżki curry
1 łyżka garam masala
po 1 łyżce posiekanej pietruszki i szczypioru z dymki
Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę, kalafiora dzielimy na małe różyczki. Cebulę i czosnek siekamy. W garnku z grubym dnem rozgrzewamy klarowane masło. Wrzucamy warzywa i smażymy kilka minut z dodatkiem 1 łyżki curry. Zalewamy bulionem i gotujemy na pół miękko.
Z udek dokładnie obieramy mięso. Na suchej patelni prażymy mięso z 1 łyżką curry. Do tego wlewamy mleko kokosowe. Dodajemy do warzyw i bulionu. Zagotowujemy. Doprawiamy do smaku passatą i garam masalą.
Podajemy gorące, posypane posiekaną natką i szczypiorem. Można podać z pieczywem.
Radosna twórczość:) |
Świetny ten cyklop! :) Czekam na posta na drugim blogu :) Ja też chyba byłam czarownicą w poprzednim wcieleniu :D
OdpowiedzUsuń