Był piątek. Było wesoło. I były pysznościowe kotleciki rybne. Zainspirowała mnie Paulina z Trying to Cook and Bake. Właściwie ryba miała być, ale w formie pulpecików w sosie a były kotleciki:)
A plan był już w Poniedziałek, bo próbuję testować moją nową filozofię życiową a mianowicie NIEMARNOWANIE i OSZCZĘDZANIE;)
Dostałam zaproszenie od portalu niemarnuje.pl (klik) do wspierania ich działań i rewolucję rozpoczęłam od siebie.
A mianowicie:
1. W piątek lub w niedzielę (zależy od tego czy mam zjazd) sprawdzam co mam w lodówce i spiżarni, sprawdzam daty ważności i stan produktów.
2. Na tej podstawie robię rozpiskę dań na cały tydzień.
3. Idę do sklepu na większe zakupy i kupuje brakujące do dań składniki. Jeśli czegoś mi braknie próbuje zastępować, jednak jeżeli coś jest konieczne w tygodniu wstępuję jeszcze do sklepu.
4. Staram się trzymać postanowienia z całej siły, mimo, że czasem nie wychodzi.
Proponuję wam to samo! NIE MARNUJMY. Szkoda energii włożonej w wytworzenie produktów spożywczych, szkoda naszych pieniędzy wyrzucanych do kosza, no i szkoda ludzi, którzy naprawdę nie mają co jeść. Lepiej już z nadwyżką wyjść "na miasto" i podzielić się.
Btw. producenci żywności chyba specjalnie robią wielkieee opakowania, żeby kupować, wyrzucać i kupować nowe. Jeśli gotuję dla 5 osób (od wt do pt) większe opakowanie jest mi na rękę, ale jeśli już tylko dla naszej dwójki to rzadko kiedy wykorzystam wszystko na raz np. puszkę kukurydzy czy groszku. Nie lubię tego....
A teraz przepis:)
Kotleciki rybne
7 płatów mrożonych tilapii (ok. 1,3 kg)
pęczek pietruszki
1/2 pęczka szczypiorku
1 cebula
po 1 łyżeczce: pieprzu, kminku mielonego, papryki słodkiej i pasty sambal olek
2 łyżeczki soli
3 ząbki czosnku
1 namoczona wcześniej bułka
1 jajko
plus- mąka,jajka, bułka tarta do panierowania i olej do smażenia
Rybę rozmrażamy i podgotowujemy w osolonym wrzątku (może być z dodatkiem jarzyn lub przyprawy typu wegeta). Można ją też zmielić bez gotowania, ale moja maszynka zastrajkowała niestety.
Rybę studzimy i mieszamy z posiekaną pietruszką, szczypiorkiem; przeciśniętym przez praskę czosnkiem; pokrojoną w mini kosteczkę cebulką, przyprawami, namoczoną bułką i jajem. Mieszamy dokładnie.
Następnie formujemy płaskie, średniej wielkości kotleciki.
Obtaczamy w mące, jajku i bułce tartej. Smażymy na złoto na mocno rozgrzanym oleju.
Ja podałam z ziemniaczkami i kapustą z wody z masłem i bułeczką, tu znowu zainspirowała mnie Ula z Proste potrawy.
Widzę, że wyszło całkiem pyszne danie :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym je znowu :) W przyszłym tygodniu zrobię po Twojemu z pastą sambal oelek :)
OdpowiedzUsuńKotlety rybne bardzo lubię, ale jeszcze nigdy ich nie robiłam. Mam kolejny przepis, który muszę zrobić.
OdpowiedzUsuńWyglądają smacznie.