Ostatnio naszło mego K. na krewetki. Tak więc zakupił opakowanie mrożonych, oczyszczonych robali, bo marny ze mnie hardkor i jakoś nie chciałabym ich sama czyścić;p
A dzisiaj przepis inspirowany tym przepisem (klik), z niewielkimi a może i wielkimi zmianami.
Krewetki smażone w papierze ryżowym
250 g (mrożonych lub świeżych) krewetek tiger
5 łyżek soku z cytryny
2 szczypty przyprawy ognistej (prezent z Food Blogger Fest)
2 szczypty mielonej soli morskiej
kilka(naście) gałązek tymianku
2 łyżki siekanej pietruszki
5-6 płatów papieru ryżowego (u mnie ten większy)
oliwa z oliwek (3-4 łyżki)
1 ząbek czosnku
kilka liści sałaty masłowej
2-3 suszone pomidory
łyżka siekanych orzechów włoskich
Oczyszczone krewetki posypujemy z obu stron solą, przyprawą ognistą i skrapiamy sokiem z cytryny.
Papier ryżowy spryskujemy wodą i tniemy na ok.5 pasków ( warto robić do sukcesywnie aby papier za bardzo nie namókł, najlepiej egzamin zdały nożyczki). Teraz po kolei bierzemy każdą krewetkę i zawijamy w papier razem z kilkoma listkami tymianku (moją technikę nazwałabym bandażowaniem krewetek- podobnie do bandażowania ręki czy nogi).
Na talerzach układamy sałatę, posypujemy pokrojonymi w paski pomidorami i siekanymi orzechami.
Oliwę razem z ząbkiem czosnku rozgrzewamy i smażymy każdą krewetkę ok. 2 minuty z jednej strony.
Krewetki układamy na sałacie, posypujemy siekaną pietruszką i listkami tymianku i zabieramy się do jedzenia:)
No i coś się zepsuło i podpisu na zdjęciu nie będzie:(
Pyszne! Dawno nie jadłam robali:) A pochrupałabym chętnie takie kreweteczki...;)
OdpowiedzUsuńoho krewetkowo :) i stylowo ;)
OdpowiedzUsuńoo wyglądają apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńmojetworyprzetwory: a mi robale średnio podchodzą,ale luby był bardzo zadowolony
OdpowiedzUsuńKasia: jakie tam stylowo:D
Cmeha: ładnie też pachniały, i całkiem dobrze smakowały, mimo, że ja tylko spróbowałam:)
uwielbiam krewetki i też zawsze kupuję zamrożone obrane. nie wyobrażam babrać się w nich, brrrr...
OdpowiedzUsuńa przepis super :)