Czeski film to mam ostatnio.
K. zleciał mi ze schodów, wracam ze szkoły a tu "Nie mogę chodzić"....
Pół zeszłej niedzieli w szpitalach, teraz opieka nad obłożnie chorym facetem- wyobraźcie sobie, gorzej niż z dzieckiem;p
Z kury domowej przeistoczyłam się w Panią Informatyk, bo muszę go na sklepie zastępować, a jutro mam rozmowę o pracę więc trzymajcie kciuki:)
A mimo wszystko piec się chce...
przepis znalazłam w "Ciasta za grosik" wydanie specjalne grudniowe
Czeski biszkopt* miodowy ( w formie babki, bo tak ładniej)
200 g miękkiej margaryny (miałam Kasię)
150 g cukru pudru
4 łyżki płynnego miodu (u mnie nawłociowy)
200 g mąki pszennej
2 łyżki kakao ciemnego
3 jajka
2-3 łyżki mleka (dałam po prostu mały chlust)
tłuszcz i bułka do formy
dwie większe garści suszonych owoców- to już mój wymysł:)
Margarynę ucieram z cukrem, dodaję resztę składników prócz mleka i owoców. Ucieram na gładką masę. Jeśli jest zbyt gęsta dodaję mleka.
Do gotowego ciasta dorzucam owoce i mieszam.
Wykładam do formy na babkę (może być zwykła prostokątna blaszka) wysmarowanej masłem i wysypanej bułką.
Piekę 30 minut w 190 stopniach Celsjusza.
Po wystudzeniu można posypać cukrem pudrem, lub polać jakąś polewą:)
* z biszkoptem to nie ma jakoś wiele wspólnego, ale naprawdę jest dobre i fajnie mokre w środku.
Trzymać kciuków nie dam rady..bo ręce potrzebne mi do pacy ..ale życzę powodzenia..Ciasto wygląda pysznie..
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda bardzo apetycznie - dorzucam do listy grudniowych wypieków do przygotowania:)
OdpowiedzUsuńPS. Powodzenia na rozmowie!
O jak szybko można Karolciu zrobić ten czeski biszkopt, to zaleta oczywiście :)
OdpowiedzUsuń