wtorek, 30 października 2012

Cebulowa. Na rozgrzewkę.

Zimno.
Buty zimowe odkurzone. Płacze i kurtki wyciągnięte. A ja tylko książka, koc i ciepła herbata.
A jak nie herbata to rozgrzewająca zupka. Dzisiaj cebulowa.





Zupa cebulowa pod ciastem francuskim (inspiracja "Gotuj krok po kroku") na 5 porcji

4 duże cebule
2 łyżki oliwy
1 łyżka masła
2 łyżki octu z białego wina
1 l bulionu (u mnie niestety tym razem z kostki)
1 liść laurowy
1 łyżeczka majeranku
sól
pieprz grubomielony
płat ciasta francuskiego (gotowego made in Biedronka)
5 jaj
5 dkg sera wędzonego ramzes

Cebule kroimy w piórka. Oliwę i masło rozgrzewamy w garnku z grubym dnem, wrzucamy cebulę i smażymy aż się lekko zrumieni.
Zalewamy bulionem, dodajemy ocet, sól, pieprz, liść laurowy i majeranek.
Gotujemy ok 15 minut.
Przelewamy po równo do 5 pojedynczych naczyń do zapiekania (kokilek, bograczówek itp.).
Do każdej miseczki wbijamy delikatnie jedno jajko.
Z ciasta francuskiego wycinamy koła odrobinę większe od średnicy miseczek.
Posypujemy startym serem.
Wkładamy do porządnie rozgrzanego (ok.220 stopni Celsjusza) piekarnika i pieczemy 20-25 minut.
Podajemy gorące.



sobota, 27 października 2012

Kotleciki rybne. Nowa (stara) filozofia życiowa.

Był piątek. Było wesoło. I były pysznościowe kotleciki rybne. Zainspirowała mnie Paulina z Trying to Cook and Bake. Właściwie ryba miała być, ale w formie pulpecików w sosie a były kotleciki:)

A plan był już w Poniedziałek, bo próbuję testować moją nową filozofię życiową a mianowicie NIEMARNOWANIE i OSZCZĘDZANIE;)

Dostałam zaproszenie od portalu niemarnuje.pl (klik) do wspierania ich działań i rewolucję rozpoczęłam od siebie.
A mianowicie:
1. W piątek lub w niedzielę (zależy od tego czy mam zjazd) sprawdzam co mam w lodówce i spiżarni, sprawdzam daty ważności i stan produktów.
2. Na tej podstawie robię rozpiskę dań na cały tydzień.
3. Idę do sklepu na większe zakupy i kupuje brakujące do dań składniki. Jeśli czegoś mi braknie próbuje zastępować, jednak jeżeli coś jest konieczne w tygodniu wstępuję jeszcze do sklepu.
4. Staram się trzymać postanowienia z całej siły, mimo, że czasem nie wychodzi.

Proponuję wam to samo! NIE MARNUJMY. Szkoda energii włożonej w wytworzenie produktów spożywczych, szkoda naszych pieniędzy wyrzucanych do kosza, no i szkoda ludzi, którzy naprawdę nie mają co jeść. Lepiej już z nadwyżką wyjść "na miasto" i podzielić się.

Btw. producenci żywności chyba specjalnie robią wielkieee opakowania, żeby kupować, wyrzucać i kupować nowe. Jeśli gotuję dla 5 osób (od wt do pt) większe opakowanie jest mi na rękę, ale jeśli już tylko dla naszej dwójki to rzadko kiedy wykorzystam wszystko na raz np. puszkę kukurydzy czy groszku. Nie lubię tego....

A teraz przepis:)

Kotleciki rybne 

7 płatów mrożonych tilapii (ok. 1,3 kg)
pęczek pietruszki
1/2 pęczka szczypiorku
1 cebula
po 1 łyżeczce: pieprzu, kminku mielonego, papryki słodkiej i pasty sambal olek
2 łyżeczki soli
3 ząbki czosnku
1 namoczona wcześniej bułka
1 jajko

plus- mąka,jajka, bułka tarta do panierowania i olej do smażenia

Rybę rozmrażamy i podgotowujemy w osolonym wrzątku (może być z dodatkiem jarzyn lub przyprawy typu wegeta). Można ją też zmielić bez gotowania, ale moja maszynka zastrajkowała niestety. 

Rybę studzimy i mieszamy z posiekaną pietruszką, szczypiorkiem; przeciśniętym przez praskę czosnkiem; pokrojoną w mini kosteczkę cebulką, przyprawami, namoczoną bułką i jajem. Mieszamy dokładnie.
Następnie formujemy płaskie, średniej wielkości kotleciki.

Obtaczamy w mące, jajku i bułce tartej. Smażymy na złoto na mocno rozgrzanym oleju.

Ja podałam z ziemniaczkami i kapustą z wody z masłem i bułeczką, tu znowu zainspirowała mnie Ula z Proste potrawy.


czwartek, 25 października 2012

Pasta Celebrating;) Dzień Makaronu i Makaroniarzy.

Oj jestem makaroniarzem, jakby na to nie patrzeć:) Fakt staram się nie dręczyć nikogo podając ciągle makaron, ale na jego rzecz mogłabym chyba zupełnie wyrzucić z diety ziemniaki i ryż, kaszy też nie oddam:)

Rodzina moja i nie moja, 4 osoby dla, których gotuję są niestety albo i stety kuchennymi tradycjonalistami i wolą dobrze utłuczone z masełkiem i śmietaną ziemniaki. Więc dogadzam i sobie i im, trochę tak, trochę wspak:)
Ale mam wenę.
Niestety na dzisiaj nie przygotowałam żadnego makaronu bo się ostatnio zdenerwowałam na firmy produkujące makaron, które nazywają go "z najlepszych polskich pszenic" a w rzeczywistości- klucha!!

A to baza moich makaronowych przepisów:

Lasagne ze szpinaku i mięsa
Płaty lasagne jako roladki
Ze smażonym bakłażanem
Z tuńczykiem i kaparami
Po polsku czyli łazanki
Z anchois i szpinakiem
Szybkie tortellini
Z brokułami i sosem śmietanowym
Ze szpinakowym pesto
Zapiekanka makaronowa z odzysku

Może coś się wam spodoba?:)

wtorek, 23 października 2012

"Cyklop" curry.

Na początku słów kilka...
Jak widzicie w końcu uzupełniłam rubrykę o mnie, i tak właśnie kiedyś byłam czarownicą. Ale nie taką jędzą na miotle z purchawym nosem. Byłam szamanką, leczyłam ziołami i parałam się lekkim czarostwem.
Do teraz mi zostało, posiadam chowańca (kota), interesują mnie zioła i ich właściwości, podczas pełni czuję przypływ sił. Najlepiej czuje się w lesie i przeżywam "duchowo" wiosnę. Możecie powiedzieć, że mam pomieszane w głowie, ale tak mam i już;)
Z takiej chęci dzielenia się sobą, zainteresowaniami, tworami i książkami założyłam nowego bloga: czarownicybzdetnik 
Posta jeszcze brak, ale myślę, że już niedługo, być może dzisiaj naskrobię małe powitanie.
Zapraszam was do odwiedzin i czytania co w trawie, a szczególnie w książkach piszczy.

Dość wewnętrznych bzdurek, teraz czas na przepis.
Nawet kotka przywiał zapach:)


Curry z odzysku (z mięsa rosołowego)

2 ugotowane udka z kurczaka (rosołowe)
30 dkg kalafiora
3 ziemniaki
2 łyżki klarowanego masła
3 ząbki czosnku
4 małe dymki
1 szklanka mleczka kokosowego
2,5 szklanki bulionu
1/2 szklanki passaty
2 łyżki curry
1 łyżka garam masala
po 1 łyżce posiekanej pietruszki i szczypioru z dymki

Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę, kalafiora dzielimy na małe różyczki. Cebulę i czosnek siekamy. W garnku z grubym dnem rozgrzewamy klarowane masło. Wrzucamy warzywa i smażymy kilka minut z dodatkiem 1 łyżki curry. Zalewamy bulionem i gotujemy na pół miękko.
Z udek dokładnie obieramy mięso. Na suchej patelni prażymy mięso z 1 łyżką curry. Do tego wlewamy mleko kokosowe. Dodajemy do warzyw i bulionu. Zagotowujemy. Doprawiamy do smaku passatą i garam masalą.
Podajemy gorące, posypane posiekaną natką i szczypiorem. Można podać z pieczywem.

Radosna twórczość:)


niedziela, 21 października 2012

"Odświętny" odbiad. Pierś kaczki w sosie z wina i żurawiny.

Moja pierwsza kacza pierś. I już wiem czemu jest wychwalana;)
Dobre, soczyste mięso z masakrującą podniebienie skórką.



Pierś kaczki w sosie winno-żurawinowym

dla 2 osób

2 kacze piersi
2 łyżeczki czubrycy czerwonej
2 łyżeczki majeranku
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu

na sos:

1,5- 2 szklanki wina czerwonego wytrawnego
duża garść suszonej żurawiny
sól, pieprz
łyżeczka cukru trzcinowego
łyżeczka masła
1 gałązka rozmarynu

   Pierś oczyszczamy z resztek piór (jeśli są), myjemy i osuszamy. Skórę delikatnie kroimy w romby. Mieszamy ze sobą przyprawy i wklepujemy w pierś. Więcej dajemy na skórę.
Tak przygotowaną kaczkę wsadzamy do lodówki na mniej więcej godzinę.
   Następnie rozgrzewamy patelnię bez tłuszczu i na gorącą wkładamy piersi najpierw skórą do dołu. W zależności od upodobań smażymy od 5 do 10 minut z jednej strony i od 3 do 7 minut z drugiej. Ja nie trawię krwistego mięsa więc smażyłam 8 i 5 minut. Usmażoną pierś wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika, jeśli ma być krwista piekarnik wyłączamy jeśli wolimy dopieczoną może być jeszcze przez 3 minuty włączony, a następnie wyłączamy i pozwolamy jej "odpocząć".
    Patelnię, na której smażyliśmy piersi zalewamy winem, dodajemy przyprawy, cukier, rozmaryn i żurawinę. Gotujemy do zgęstnienia i odparowania alkoholu. Przecieramy przez metalowe (najlepiej) sito, przelewamy ponownie na patelnię i dodajemy masła. Gotujemy jeszcze ok. 3 minuty.

Pokrojoną kaczkę polewamy dwoma łyżkami sosu.
Ja podałam z pieczonymi ziemniaczkami i duszonym szpinakiem.






sobota, 20 października 2012

Przyprawy dla Perfekcyjnej Pani Domu:)

Oglądacie w tv? Mi się zdarza, aczkolwiek mam swoje "perfekcyjne" sposoby na utrzymanie porządku. A i mam też sposób na fajny zapach w domu bez odświeżaczy w kształcie motylka, kamienia i co najważniejsze bez chemii:)

Odświeżacz powietrza I
2 łyżki mielonego cynamonu
2 łyżki mielonego suszonego imbiru
1 łyżka suszonej skórki pomarańczowej i/lub 1 łyżka goździków
1 kawałek "zużytej" laski wanilii
Odświeżacz powietrza II
 2 łyżki suszonych kwiatów lawendy
2 łyżki suszonej trawy cytrynowej


Wybieramy wariant zapachowy, który bardziej pasuje nam i do naszego domu. Przyprawy mieszamy, następnie wysypujemy delikatnie na podłogę i wciągamy za pomocą odkurzacza. Tym sposobem przez jakiś czas (uzależniony od częstotliwości odkurzania) przy każdym odkurzaniu po domu będzie się roznosił miły, świeży zapach.


 A teraz coś wam pokażę. Perfekcyjna Pani Domu nie marnuje niczego;) oto mój komplecik z masy papierowej wyklejanej wydzieranką z gazet, kolorowych koralików i dratwy (nici lnianej).



poniedziałek, 15 października 2012

Przegląd przypraw...czyli "Dopraw mi..."

W końcu się udało zrobić zdjęcia i teraz mogę się podzielić swoimi wyborami i szafkami:) Niestety rozpoczął się rok akademicki a to zobowiązuje do dwóch dni spędzonych w zimnych murach. Ale dość o tym, teraz już moje szafki:) Uprzedzam, że moja kuchnia jest dość stara, szafki mają więcej lat niż ja więc nie zobaczycie zdjęć prosto z eleganckiej gazetki wnętrzarskiej. Ale do rzeczy;) oto moja ulubiona szafka:

1. Produkty sypkie- różne kasze, makarony, płatki owsiane, bułka tarta itd. itp.
2. Zakątek Ka. - czyli zupki chińskie, gorące kubki i inne takie, jak dla mnie bleh, ale zabronić nie da rady:)
3. Słodkości- tu trzymam produkty potrzebne do przyrządzania ciast, słodkości czyli np. wanilia, bakalie, proszek do pieczenia, galaretki, budynie. Tu szczególnie lubię ukryte z tyłu orzechy laskowe;)
4. Przyprawy płynne- sos sojowy, sos worcester, ocet: winny biały, winny czerwony, staropolski, jabłkowy, olej sezamowy.
5. Tu po prostu przyprawy w puszeczkach, słoiczkach. Namiętnie zbieram słoiczki po koncentratach pomidorowych, ponieważ to tani i fajny sposób na przechowywanie przypraw. Praktycznie nic nie płacimy za to, a utrzymuje nam aromat przyprawy.
Te prostokątne słoiczki kupiłam w jednym z tych sklepów "Wszystko od...." za 1.99:) i polecam.


A oto moja szuflada przyprawowa "na zamówienie"... właściwie jej nie zamawiałam, ale Ka. wyczarował mi taką podczas mojej krótkiej nieobecności. Uwielbiam ją:)

1. Przyprawy i zioła suszone, naturalne, bez żadnych dodatków. Najczęściej te, które nie zmieściły się do słoiczków:)
2. Tu są zwane przeze mnie "przyprawy do", czyli gotowe mieszanki. Zbieranie ich, otwieranie, wąchanie i smakowanie na palcu to moja specjalność, a nawet pasja. Gorzej tylko z używaniem:) owszem zdarza się, ale bardzo, bardzo rzadko.
3. A tu mamy wszelakie fixy, pomysły na itp. Najczęściej to produkty, które dostałam np. ostatnio z paczki ze smakiem. Używam rzadko, ale czasem się zdarza. Najczęściej podrzucam je Ka. kiedy musi ugotować obiad bo mnie nie ma.

A tu szuflada, z bajerami i przyprawami. Tu trzymam duże opakowania, które kupuje na allegro u pewnego miłego Pana. Dobra cena, super jakość i naprawdę niezła obsługa. Kiedyś zdradzę wam ten sekret:)
A tu mój obrotowy stojak ze słoiczkami. Przyznam, że praktyczny gadżet, zestaw zawiera stojak, 16 słoiczków i naklejki z nazwami. Jednak nie jestem przekonana z powodu materiału. Ta niby stal jest bardzo
ciężka do umycia i oczyszczenia, zostają smugi i ślady nawet czystych palców.


A tutaj półeczka z pojemniczkami na magnes, zakupiona w Biedronce w promocyjnej cenie 9,99:) tu trzymam przyprawy używane odrobinę rzadziej.

Teraz czas na moje "inne" rzadko spotykane przyprawy i tu wybrałam 2. Jedna kupna, druga zbierana i robiona osobiście.

1. Sól czarna  zwana Kala Namak- kiedy zobaczyłam ją w ofercie po prostu kliknęłam "Kup teraz". Musiałam jej dotknąć, posmakować i w ogóle zobaczyć "z czym to się je". Ma kolor jasno różowy, jest związkiem chlorku sodu, siarczanu sodu, siarkowodoru i siarczku żelaza. Jest powszechnie używana w kuchni indyjskiej do przyprawiania mocno pikantnych potraw. Wg medycyny ajuwedycznej ma działanie chłodzące. Podobno leczy wole.
Wg mnie w smaku jest prawie identyczna co zwykła kamienna sól, jednak jej zapach... mi osobiście odrobinę przeszkadza, ale w przypadku większej ilości przypraw gubi się. Mianowicie pachnie zgniłymi jajami, jeśli miałabym jej używać np. do posolenia kanapki z twarożkiem to chyba bym wymiękła i nie zjadła;)


2. Suszona, mielona kania- przygotowana w taki sposób kania, zamknięta szczelnie w słoiczku jest idealna do doprawiania zup np. ziemniaczanej- nadaje jej niesamowity aromat, lub np. sosu pieczarkowego. POLECAM:)


A moja ulubiona 5?

1. Czarnuszka- wyjadam ją po kilka ziarenek ze słoiczka, najlepiej smakuje z pieczywem i innymi mącznymi potrawami.
2. Papryka wędzona- odkąd weszłam w jej posiadanie, zwykła prawie dla mnie nie istnieje.
3. Majeranek- wydaje mi się, że to typowo polska przyprawa bo i do fasoli, i do kapusty, i do zup. A ja po prostu do wszystkiego.
4. Czubryca zielona- dopiero niedawno się z nią zapoznałam, ale... mięso mielone bez niej to nie mielone.
5. Zioła prowansalskie- jak dla mnie to podstawowa mieszanka ziół, którą uwielbiam i mogłabym nią zastępować sól i pieprz. Jest tak wszechstronna i klasyczna, że aż żal nie używać:)

No to litania dobiega końca a ja zapraszam do udziału w akcji!!:)


 

Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę.
Dopraw mi...

sobota, 13 października 2012

Początek akcji "Dopraw mi...."

Witajcie! Serdecznie zapraszam was do akcji którą zmontowałam. Jej tytuł to "Dopraw mi...". Całe zadanie polega na tym, aby otworzyć przed innymi swoje szafki z przyprawami, pokazać w jaki sposób je przechowujecie, jakie macie przyprawy. Opiszcie jakieś egzotyczne, które przywieźliście z podróży czy dostaliście od przyjaciół z innego kraju:) Może macie własne przepisy na mieszanki np. garam masala, przyprawa do drobiu. Też chętnie poznamy ich skład i wypróbujemy. Dodatkowo wybierzcie 5 przypraw, które uwielbiacie i bez, których nie możecie żyć. Wyeliminujemy z tego rankingu pieprz i sól, bo chcę by było bardziej kolorowo- nie, żebym nie doceniała tych podstawowych:) No i oczywiście zdjęcia, jak najwięcej zdjęć. Zapraszam do udziału, akcja trwa 13-31.10.2012r. Mam nadzieję, że uda nam się zebrać dużą porcję przydatnych wskazówek na temat występowania i używania przypraw. A szczegóły na durszlaku, kliknij na banerek:)
Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę.
Dopraw mi...

piątek, 12 października 2012

Papirus...ale nie do pisania a do smażenia;)

Wypróbowałam papirusa i śmiem twierdzić, że fajna sprawa więc przepis dodaję do akcji- konkursu Winiary, bo nowa patelka by się przydała;)




Roladki z kurczaka smażone w Papirusie, podane ze spaghetti z pieczonymi pomidorami

na roladki:
1 opakowanie Papirus z papryką
4 ćwiartki kurze lub piersi z kurczaka
4 plastry prosciutto
pęczek rukoli
1/2 opakowania sera feta
3 ząbki czosnku
3 łyżki oliwy

na makaron:

500 g makaronu spaghetti
1 kg pomidorów
6 łyżek oliwy (3 do czosnku, 3 do pomidorów)
3 ząbki czosnku
sól, pieprz

Rukolę. czosnek, oliwę i fetę wrzucamy do blendera i miksujemy na gładką masę. Wkładamy do lodówki na 30-40 minut, żeby masa troszkę "stwardniała". W tym czasie w piersiach robimy kieszonki lub trybujemy (luzujemy) ćwiartki z kurczaka Opis np. tutaj. Schłodzony farsz wykładamy na wyfiletowane mięso i zawijamy w prosciutto. Spinamy wykałaczką lub związujemy sznurkiem masarskim- osobiście polecam drugą opcję, bezpieczniejsza i wg mnie łatwiejsza.
Wkładamy w pergamin wg przepisu na opakowaniu i smażymy po ok 8-9 minut z każdej strony.
Kroimy z 1-1,5 cm plastry.

Makaron gotujemy wg przepisu. Pomidory kroimy na połówki, układamy przecięta stroną na blasze wyłożonej papierem. Polewamy oliwą, posypujemy solą i pieprzem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza ok. 45 minut.
Po upieczeniu kroimy w mniejszą kostkę. Czosnek obieramy i kroimy na cienkie plasterki, rumienimy na 3 łyżkach oliwy, dodajemy makaron i pokrojone pomidory i mieszamy.
Podajemy ciepłe roladki położone na makaronie.


środa, 10 października 2012

Dzienna porcja warzyw. Krem brokułowy.

Jeśli już oglądam telewizję to co jakiś czas przed oczami przewijają mi się reklamy typu "ten sok to jedna z dziennych porcji warzyw", "dzienna porcja owoców w jednym miejscu" bla bla bla;)
ale oprócz tego w tej porcji jest często dodatkowy cukier, polepszacze, różne E...
A taka zupka robi się dosłownie 30 minut (o ile nie mniej) a ma w sobie naprawdę porządną dawkę witamin a co najważniejsze zero chemii. Właściwie zrobiłam z tych warzyw jakie miałam akurat w lodówce ale możecie dać ich wiele, wiele więcej a to oznacza więcej witaminek i pewnie lepszy aromat;)
Polecam z całego serca;)



Krem brokułowy

1 duży brokuł (ok.500g)
1  marchewka
1 pietruszka
2 ziemniaki
kawałek selera (nieduży)
1/2 pora
1 ząbek czosnku
1 listek laurowy
1 ziele angielskie
1 łyżka masła
sól, pieprz

dodatkowo: trochę sera typu feta, śmietanka lub jogurt i ewentualnie grzanki np. czosnkowe

W jednym garnku w 1l wody gotujemy marchew, pietruszkę, ziemniaki, selera, pora razem z czosnkiem, listkiem laurowym i zielem angielskim.
W drugim garnku gotujemy do miękkości brokuła.  Z bulionu warzywnego wyciągamy liść laurowy i ziele angielskie. Ugotowanego brokuła dodajemy do bulionu z warzywami. Wszystko blendujemy na jednolity krem. Podgotowujemy chwilkę dodając soli, pieprzu i masła do smaku.

Podajemy z fetą pokrojoną w kostkę, łyżką śmietany i ewentualnie grzankami.

Smacznego:)

wtorek, 9 października 2012

Smarowidło paprykowe:)

Dzisiaj fajny i przyjemny przepis na ciekawe smarowidło (sos) do kanapek, pizzy, tostów itp.
Dość szybko się robi, pasteryzuje i hop na półeczki w spiżarni:)
A ile radości zimą? Ohohohohohooo...:)



Smarowidło paprykowe (sos)

3kg papryki
2-3 czuszki
1/2 l oleju
1,5 szklanki octu
1/2 kg cukru
3 kostki rosołowe drobiowe
1 łyżka wegety
sól
3 przeciśnięte przez praskę główki czosnku
6 listków laurowych
10 ziaren angielskich
2 litrowe słoiki przecieru pomidorowego (koncentratu)

Papryki i czuszkę myjemy i oczyszczamy z błonek i nasion. Mielemy przez maszynkę. Przelewamy do dużego garnka dodajemy resztę składników mieszamy. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 20 minut.
Przekładamy do słoików i pasteryzujemy 20 minut.
Z podanej porcji powinno wyjść ok. 15-18 słoików dżemówek.



A teraz kilka zdjęć... ostrzegam, że ja dopiero uczę się dobrze trzymać pędzel w dłoni:)


I na koniec pozdrawia was Rambo...:) mój kotek psotek z krzywym ogonkiem:)

czwartek, 4 października 2012

Mak(aron)owa Panienka ;-) -> Lasagne

Lubię. Uwielbiam. Makarony.
Tak naprawdę mogłabym je jeść jako dodatek do wszystkiego. Gdyby nie moja wygłodniała horda nie używałabym ziemniaków ani ryżu. Kasza i makaron...tyle mi wystarczy.
A dzisiaj popełniłam kulinarne szaleństwo. Lasagne.




Lasagne (Lazania) ze szpinakiem i mięsem mielonym pod beszamelem

na warstwę ze szpinakiem:
40 dkg świeżego/mrożonego szpinaku
1 kostka sera typu feta
2 duże ząbki czosnku
pieprz
2 łyżki oliwy

na warstwę mięsną:
70 dkg mięsa mielonego wieprzowego
200 ml passaty
3 łyżki ziół prowansalskich
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka pieprzu
3 ząbki czosnku
2 cebule

na sos:
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
2 szklanki mleka
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
sól, pieprz

dodatkowo: opakowane 500g makaronu do lasagne, ok 10 pomidorków koktajlowych, kilka listków bazylii, 10 dkg startego sera żółtego

1. Szpinak rozmrażamy lub jeśli świeży myjemy i siekamy na małe kawałki. Na patelnię wlewamy 2 łyżki oliwy wrzucamy szpinak, 2 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku i pokruszoną fetę. Fetę rozdrabniamy ze szpinakiem widelcem, dodajemy pieprzu i smażymy dopóki masa nie zgęstnieje.  

2. Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na oleju. Dodajemy mięso mielone, przeciśnięty przez praskę czosnek i smażymy. Dolewamy passaty, dodajemy przyprawy i smażymy kiedy będzie gotowe.

3. Makaron obgotowujemy w posolonym wrzątku ok. 3 minuty.

4. Układamy płaty makaronu, wykładamy połowę mięsa. Znowu makaron i wykładamy całość szpinaku. Kolejna porcja makaronu i druga część mięsa. Na górze układamy znowu płaty lasagne.

5. W garnku roztapiamy masło, dodajemy mąkę i mieszamy tak aby nie było grudek. Dolewamy mleka, doprawiamy i gotujemy na małym ogniu do zgęstnienia.

6. Sosem beszamelowym zalewamy naczynie w którym mamy zapiekankę, posypujemy startym serem. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni Celsjusza i pieczemy ok. 40 minut.

7. Po 30 minutach na serze układamy połówki pomidorków i listki bazylii.

I kulinarne szaleństwo uczynione:)




poniedziałek, 1 października 2012

Reaktywacja i słodkości na powitanie.

Życie jednak pisze różne scenariusze, najczęściej zupełnie nieprzewidywalne.
Tak było i u mnie, trochę problemów osobistych, intensywne lato i jeszcze bardziej intensywny zawrót myślowy.
Też wam się zdarza mieć milion myśli na minutę i sami nie wiecie jak to ogarnąć?
Bo ja zaczęłam malować talerze, lepić z modeliny, masy solnej i różne takie...:D Jakaś dzika artystka;)
Do tego spędzałam więcej niż zwykle czasu w kuchni ale nie za sprawą gotowania a obłędu sprzątania.
Przepraszam wszystkich, którzy mieliby ochotę na moją obecność i obiecuję się poprawić:) Niestety dopiero w czwartek, bo teraz pakuję mantki i jadę... gdzie mnie oczy poniosą.

A na przeprosiny słodkie, łatwe i w artystycznym nieładzie....


PRALINY z masłem orzechowym i mlekiem skondensowanym
 na 18-20 sztuk

5 ciastek petit (herbatników)
3 łyżki mleka skondensowanego o smaku krówki
3 łyżki masła orzechowego
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
2 łyżki śmietanki 30%

Ciastka kroimy ostrożnie ostrym nożem na 4 części. Na każdej z części nakładamy 1/2 łyżeczki masła orzechowego lub mleka skondensowanego (10 ciastek z mlekiem, 10 z masłem). Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, do rozpuszczonej dodajemy śmietanę i lekko ubijamy.
W czekoladzie maczamy ciastka i pozostawiamy do zastygnięcia.

Smacznego:))