Oj ciężko...
Zaniedbałam się okrutnie, ale uwierzcie, że nie miałam kiedy pisać.
A jak było te choćby 15 minut to nie miałam już sił.
Nigdy nie myślałam, że można po prostu wrócić, usiąść i zasnąć "w opakowaniu" i tego ostatnio doświadczyłam.
5 dni, praca 11 h plus 2h dojazdu...
Ale już nie męczę żalami;)
Cieszą mnie święta, cieszą mnie prezenty i pierwsza w życiu żywa, piękna choinka, która czeka żeby ją przyozdobić w najwymyślniejsze sposoby.
Cieszy mnie jemioła i świąteczny stroik.
Cieszą mnie moje nowe buty na mega wysokiej koturnie, pierwsze takie w życiu i kolczyki koty, i nowa książka kucharska- takie moje prezenty dla siebie od siebie;)
W ogóle nawet porządki mnie cieszą i to, że K. się w nie włączył:)
Wy też się cieszcie, z każdej drobnej chwili, z 5 minut z książką, z dobrej kawy czy uśmiechu innego człowieka- to taki początek moich życzeń tegorocznych.
A dla was pomysł na cudowny, świąteczny obiad.
Schab nadziewany śliwką i żurawiną w sosie owocowo- grzybowym.
(na 2-3 osoby, w przypadku dużej rodziny proporcjonalnie zwiększać ilość)
0,5 kg schabu bez kości
1 łyżka majeranku
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu
5 śliwek kalifornijskich
duża garść suszonej żurawiny
2 łyżki klarowanego masła
na sos:
4 śliwki
2 łyżki żurawiny
20 g suszonych grzybów mieszanych- namoczonych i opłukanych
1 mała cebula
2 łyżki masła
2 ząbki czosnku
gałązka rozmarynu, liść laurowy,2-3 gałązki tymianki- związane bawełnianą nicią
2 kulki ziela angielskiego
Mieszamy majeranek, sól i pieprz. Schab mocno nacieramy przyprawami.
Długim ostrym nożem robimy na środku, wzdłuż mięsa dziurę, w którą wkładamy posiekane owoce.
Schab odstawiamy na minimum 2 h.
Następnie obsmażamy z każdej strony na rozgrzanym maśle.
Wcześniej namoczone grzyby siekamy drobno, podobnie postępujemy z cebulą.
W głębokim garnku rozgrzewamy masło, dodajemy cebulę i grzyby podsmażamy. Wrzucamy posiekane owoce, czosnek, związane zioła i ziele.
Na tym układamy mięso, zalewamy ciepłą wodą do 2/3 wysokości mięsa, przykrywamy pokrywką i dusimy na małym ogniu 1,5 do 2 godzin.
Mięso wyciągamy z sosu, zostawiamy w ciepłym miejscu (np. nagrzany ale już wyłączony piekarnik)
a sos przecieramy przez sito.
Podajemy mięso pokrojone w plastry, polane sosem i w towarzystwie np. pieczonych ziemniaków;)
Praca to niestety najgorszy wróg blogowania... Jak zaczęłam pracować to wszystko mi się posypało, nie ma kiedy dodawać wpisów, nie ma kiedy komentować, nie ma jak robić zdjęć, bo wracam, a jest już ciemno. Jednym słowem masakra, choć powoli zaczynam już jakoś ustalać swój tryb i staram się znaleźć te "5 minut" dla bloga... Wesołych i spokojnych Karolka ;) Choć już prawie po świętach, ale niech będzie wesoło cały czas :D
OdpowiedzUsuńja też próbuję, ale czasem siły mi już brak i później nadrabiam na szybko:)
UsuńOd jakiegos czasu mam tez ten problem... Dlatego najlepiej mieć parę zdjęć w zapasie. Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego najlepszego Karolko!
OdpowiedzUsuńOj Ulu, mam zdjęcia, ale kiedy do pracy wychodzę o 8 a wracam o 21... to już nawet nie myślę...:)
UsuńPozdrawiam i życzę WSZYSTKIEGO Dobrego...:)
OdpowiedzUsuń