Przeżywam jak... nie napiszę...napiszę...nie napiszę...E tam! Napiszę! Przeżywam jak mrówka okres...:))
Nie zrobiłam nic szczególnego bo upiekłam chleb bez zakwasu, z drożdżami z mieszanki mąki, ale i tak było cudnie i sprawiło mi wiele frajdy i radości. A smak? Trochę za mało puszysty, ale jak na pierwszy raz i moje małe doświadczenie w pieczeniu w ogóle wyszło pierwszorzędnie.
Wyszedł też trochę za płaski bo robiłam w keksówce, ale miałam ją niestety za długą. Mimo wszystko misję uważam za udaną:))
A no i mam oczywiście mocne postanowienie zrobienia w końcu zakwasu, bo pieczenie chleba wciąga...:))
Nie jest to post sponsorowany, jednak muszę polecić mieszankę do chleba orkiszowego z Gdańskich Młynów- to mi pomogło chyba bardziej niż wrodzony talent (ach ta skromność).
Chleb orkiszowy
0,5 kg mieszanki do chleba orkiszowego Gdańskie Młyny
20 g drożdży świeżych
350 ml wody
masło, bułka tarta (do wysmarowania formy)
opcjonalnie:
po kilka łyżek (na oko): pestek dyni, pestek słonecznika, zarodków pszennych, łyżka oliwy
Mieszankę i pokruszone drożdże wsypujemy do wysokiej miski, zalewamy wodą i wyrabiamy ciasto ok. 10 minut ręcznie (można też mikserem, ale wtedy należy skrócić czas wyrabiania). Pod koniec wyrabiania dodałam słonecznik, dynię i zarodki.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut.
W tym czasie formę smarujemy masłem i oprószamy bułką (ja użyłam zarodków).
Lekko wyrośnięte ciasto zagniatamy, formujemy pożądany kształt i przenosimy do formy. Odstawiamy przykryte na godzinę.
Przenosimy delikatnie do piekarnika rozgrzanego do 230 stopni i pieczemy 45 minut. Po około 30 minutach smarujemy oliwą- wtedy skórka będzie bardziej chrupka i błyszcząca.
Przepis pochodzi z opakowania mąki z moimi małymi interwencjami:)
Zdecydowanie bardzo udany debiut :) Chlebek wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńGłupio tak pisać, ale jestem z siebie mega dumna:)
UsuńGratuluję! Na drożdzach chleb zaliczony, czekam na ten pierwszy na zakwasie!
OdpowiedzUsuńOj ja też czekam:) tylko teraz muszę zakwas wyhodować...
UsuńNo pięknie! :) Czekam na kolejne bochenki :) Może sama się w końcu zabiorę za pieczenie chleba :)
OdpowiedzUsuńZabieraj, zabieraj...:) ale ostrzegam- to wciąga, już myślę o następnych, następnych...:)
Usuńbrawo!
OdpowiedzUsuńwiem, jak pieczenie własnego chleba wciąga! :)
wyszedł Ci przepięknie :*