No więc wracam do rzeczywistości, na szczęście nie do końca szarej:)
Ale było pięknie, smacznie i kolorowo.
Udało się wyrwać w góry, do wg mnie pięknego ale odrobinę przereklamowanego Zakopanego.
Odpoczęłam, przytyłam pewnie z 5 kg bo oscypki i inne specjały okropnie kusiły.
Dopiero teraz składam życzenia noworoczne, aby wszystkie nasze postanowienia i marzenia doprowadzić do końca. Żeby kolejny rok był obfity w nowe akcje, pomysły i inspiracje kulinarne. A także aby w każdym naszym dniu było szczęście i miłość:)
Ja lubię Zakopane, ale bardziej jego okolice np. Kościelisko. Ale Krupówki to jest jakaś jedna wielka pomyłka ;)
OdpowiedzUsuń